Archiwum styczeń 2005, strona 1


sty 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 8

Halo? Czy mnie słyszy baza? Ziomuś polej, bo się kończy faza.

 

 

O jeju, co to się wczoraj/dzisiaj działo. Czas na turlane i czas na hulane. Jak myślicie którym kawałkiem zaczął się najbardziej zajebisty/hardcorowy/sfazowany i kto wie co jeszcze Sylwester w moim życiu? No oczywiście Teduniem – ‘Drin za Drinem’ a potem Zippera – ‘Bez ciśnień’. No bo kto ładnie przekonał dj’a do naszych płyt :>. No i od razu przy pierwszym kawałku, czyli godzina 19. z czymś, Bolsy na stół i ‘góra-doł-szklanka-stoł’ i zaczynamy. Niestety z takimi zawodnikami to nie ja do maratonu: ‘Nie wiem o co chodzi cały czas przychodzą goście nowi - Dobry taniec odpadasz co ty?’,  ‘Ktoś ci polewa nie wylewaj za kołnierz jak dobry żołnierz maraton ciągniesz’. Tak piosenka jest w stu procentach trafiona ;]

‘Natalia, co Ci, ty się trzeci raz ze mną witasz’ Nie, nie, żadnego betonu, miła faaza ;] . ‘Bartek, a Ty licz driny! ‘;D Uwielbiam tą atmosferę i więzi, które się tak fajnie wtedy nasilają, wszyscy są mili dla siebie, uśmiechnięci, a rozmowy i nowe znajomości bezproblemowo się nawiązują ;) szczególnie pod orzełkiem, bo tam to zawsze różne dziwne rzeczy się dzieją, a wszelkie bariery zostają przełamane i dalej nie wiem który to Kamil, a który to Łukasz, i o co chodziło z tymi paznokciami (haha)-wtedy to był szczyt całej nocy :D, ej a jak można ponad pół godziny składać osobie, której się wcale nie zna życzenia, czy chu wie co mówić – ‘No chodźcie już chodźcie’ ‘jeszcze chwila’ :D i Szampan na moich włosach, ale spoko, odwdzięczyłam się. Nawet z nawiązką. Życzenia też z lekka od normy odbiegały :D („wysokoprocentowych melanży”, „szczytów”, „fajnych doznań”, „miłych fazek”). A jak już takie dwie agentki dotarły, to jedna z nich przeprowadziła dwie cholernie poważne rozmowy, po czym dwa razy się wyrzygała :D  ‘A jaki był tej imprezy finał? To każdy każdemu przypominał’ ; ‘Taki melanż, że mogłem polec, ale nie poległem i stamtąd nie zbiegłem’. Trzy szyby z naszej sprawki poleciały, ale cooo ‘co złego, to nie my’. Z dziadków z drugiej sali też niezły łach poleciał, myślę sobie teraz jak to jest być na fazie w wieku 60-70 lat, seniorzy zaszaleli.

I powrót po ponad 12h do domu. A dziś ranooo? O mamoooo! Otworzyłam oczy o 10. próbuje podnieść głowę, ale po chwili sama mi opadła z powrotem na poduszkę, z bólu.. dobrze, że oaza niedaleko stała, to ‘łyknęłam’ potem marsz do kibla, na dłuższą chwile jedyne trzy razy tam zostałam, bo żołądek szalał z lekka. Potem sen do 14., bo po co się męczyć i wyleczyłam się sokiem z cytryny;] i przyszła taka jedna i się okazało, że niezłe luki w głowie mam.. ‘taaak?’, ‘i co jeszcze mówiła/robiłam?’, ‘jezu, nie pamiętam’, ‘ty też nie?’ heheee..

To ja w tej chwili zmykam uzupełniać wszelki niedobór Wit. C a Wam życzę... miłosnych uniesień, zdrowia, hajsu, melanży, fajnych fazek, spełnienia Marzen w Nowym 2005 Roku!

I jeszcze:

Patrzę do katalogu dżi-dżi a tam wiek: 18!! Ojoj.. jeszcze dziesięć dni..

 

-------------------------------------------------------------------------

 

 

R.I.P for Młody – Do Zobaczenia Po Drugiej Stronie…

 

 

tabaska : :