Jakoś dzisiaj nie moge za bardzo zebrac mysli ...i powiem tylko tyle, ze wczoraj oblewałam swoje 17-urodziny w Broku, ktore bede miala jutro, czyli 12.01 jak zwykle było świetnie, troszke na poczatku zawias miałam, ale ogolnie było fajnie:D Dostałam zajebisty sweterek, błyszczyk i wisiorek :D, ale za nim dostałam te prezenty ... długa historia, której nie za bardzo chce mi sie opowiadac, poprostu chcieli sobie ze mnie łacha potargac :D i udało im się :D, mało tego ze na poczatku sie zawiodłam potem byłam zmieszana a na koniec zadowolenie i łaaach :D, ale niezle to sobie obyśliły ...
Jeszcze wam zacytuje zdanko, które mi napisała jedna z dziewczyn na kartce urodzinowej
"Nie potrzebuję wielu bagazy w wędrówce przez zycie, wystarczy, że kocham ..."
Tak jakoś mi przypadło do gustu :]
Jakieś zyczenia ...?
owszem ... bez marzen i ich realizacji nie byłoby po co życ...:)
jedno jest wieeelkie ... , ale nie powiem, bo sie nie spełni ...:P a tak baardzo bym chciala :) mam poza tym jeszcze pare i zadne nie jest materialne, bo w zyciu rzeczy materialne nie powinny grać żadnej roli, no moze małą :P
A co do poprzedniej notki, to wszystko już wyjaśnione, jakos czesto sie kłócimy i naprawde myślałam, ze to już koniec, ale teoria sie sprawdziła, bo zawsze wraca jedno do drugiego, najwiecej po 7 dniach ..:), ale ciężko było ... zwiędłam ale mnie podlali i znowu moge normalnie funkcjonowac, choć moj 'stan sie pogarsza' i nawet ja to widzę ...juz w tym tkwię po uszy ...a choroba postępuje w szybkim tempie ... i to bardzo poważna choroba ... :)
'JESTEŚ MOIM TLENEM I TEGO NIE ZMIENIĘ ' :*