Archiwum październik 2005


paź 23 2005 Bez tytułu
Komentarze: 8

 

*Wzrost poziomu miłosnej chemii w organizmie*

*Esperanto wszyscy znają. Chcesz czy nie chcesz, masz co lubisz!*

*Letnia miłosć nie stygnie jak herbata na parapecie...*

* ...my !bez-przerwy! R A Z E M*

* Sprawny język  metaforą. Nie bądź naiwnyyyy*

* Nie mam marzeń ładnych - aspiracji żadnych*

* ‘To tak jak smak ekstazy, nie piguły, fazy’*

* Nie ufaj nikomu– mafia  was rozpyka. ‘Jestem z policji!’*

* Szczyt chamstwa – kradzież bluzy z balkonu. Jak dorwiemy, rozbierzemy*

* ‘Nie jesteśmy w Lesznie, nie śpiewamy’ teeeeeeeej!*

 

Koniecznie patrz i czytaj! ;]

A może by tak gorąca czekolada i 'Przedwiośnie'?(o 2. nad ranem?;] )

tabaska : :
paź 20 2005 Proszę.Nie odchodź.
Komentarze: 15

Gdy ktoś odchodzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że  zabiera nam całe nasze wnętrze, nas samych: dusze, serce, oddech, codzienność, zachody i wschody słońca, jasność dnia i ciemność nocy, płacz i szczery uśmiech, nie wie ze wraz z nim odchodzą nasze marzenia, radości, namiętności, pragnienia. Nie wie, że każda noc staje się dłuższa, samotniejsza, że całe nasze obecne życie traci sens, bo przecież ciągle żyliśmy dla tej osoby.
Ona tylko odwraca się i idzie, myśląc już o tym co jutro, a my bezradni zostajemy z tym co wczoraj, bo tylko to nas teraz trzyma przy bezsensie życia.

wspomnienia.

 

tabaska : :
paź 15 2005 A dziś sama obok siebie..
Komentarze: 8

Ciche, nieśmiałe stuk-puk. Gorący pocałunek na wieczorne dzień-dobry kochanie.

Ona i on. Pełnia księżyca, stłumiona muzyka w głośnikach. Jego głos, spojrzenie, dotyk, ciepło, zapach, uśmiech, wszystko to sprawiało, że przy nim chciała zostać do końca swych dni, zapominając o wszystkim i wszystkich, bo liczyło się tylko to, że świat zawirował.  Słowa nie opisałyby nawet w jednym procencie tego, co mogłaby przekazać.

‘Chwilo trwaj, jesteś taka piękna, chwilo trwaj, gdy cię trzymam w rękach.’

I świt zapukał promiennym blaskiem słońca, jak wtedy, kiedy bujała w obłokach.

Cmok-cmok. I poranne dobranoc kochanie

 

tabaska : :
paź 11 2005 Taki to dowód na moje [nie]zrównoważenie...
Komentarze: 6

‘Metafory mówią za mnie’ [z jakiego to kawałka?]

– źle się dzieje.

Choruje na anoreksje. Nie ja, mój portfel.

Mam kota, nie jak Ala.  Zrównoważony. Nieogolony.

'Nie grasuję pod wpływem grassu'.

Mam za mało czasu.

 

„Telefon kusił coraz bardziej. Zadzwonić! Zadzwonić gdziekolwiek (...) Ani chwili dłużej tu, w tym miejscu, gdzie już nic...

Kłaść się w tym samym łóżku, kiedy nie zostało nawet wspomnienie miłości. Mimowolne spotkanie dwóch obcych ciał. Odwracał się przez sen w jej stronę i ciepłą senna ręką przesuwał ją bliżej. Z przyzwyczajenia.

A ona drętwiała z rozpaczy, że to nie tak ręka, co kiedyś, choć ta, nie ten człowiek, co kiedyś, choć ten, a piekło otwierało się coraz szerzej. Ale też mogła wyobrażać sobie, że to ktoś zupełnie obcy. Kogo nigdy nie kochała. Kto nigdy między dwunastą a pierwszą w nocy nie czekał na jej telefon.

Grzech, to jest właśnie grzech.”

 

Grochola - 'Podanie o miłość'

 

update 12.10.20005 godz. 22:22

. = taka mała, a taka piekna. KONIEC.kropka.

koniec końców, ale to jeszcze nie koniec ;)

My się dobrze mamy, chyba...

;*

 

 

tabaska : :
paź 05 2005 Fantazja niczym kokon...
Komentarze: 7

...otulona szeptem, szept wonią ciał spragnionych i chwil nigdy niezapomnianych...

I będę szkicować tęsknotą oddech Twych dłoni. W lazurowej pieszczocie atomowym lotem gwiazd przerywać  martwą ciszę. Finezyjnym wzrokiem rozkołysać oczu zielonych głębinę, aby pejzaż istnienia w sercach zadrżył. Promiennym ciałem dostrzegać w mroku, kiedy księżyc w swym pięknym ukaże rozkwicie melodię jesiennego wiatru. Uśmiechem wypełniać szczelinę. I dostrzegać trzepot rajskich skrzydeł motyli, który wypełni duszę wraz z cudowną wonią czerwonych różanych płatków, tych zasuszonych, które ciągle czuję. A świt zapuka rażącym blaskiem słońca... Dla nas.

 

tabaska : :