Archiwum 24 maja 2004


maj 24 2004 Na majówkę, na majówke..
Komentarze: 14

Spontan ? Znowu ? W jak szybkim tempie można zadecydować o 36km przejażdżce na rowerze ? :D Sobota godzina 10:30 telefon A :”to co.. jedziemy?  ja : „wiesz...te chmury...a zresztą ..no jasne, będę za godzinę” yyy.. a co się stało z powietrzem w rowerze… 2 min. I jest ok. pompka wpakowana na szybko do plecaka, jakas bułka, woda mineralna i jedziemy… pierwsza strona z wiatrem, luzem poszło 18km ;) zwiedziłyśmy jak się okazało nie wioskę, lecz miasteczko bardzo wnikliwie ;) zjadłyśmy u kol., którą cudem znalazłyśmy, looody, kanapki ;D i herbatka też była ;) posiedziałyśmy nie jak miało być 60 a 120 min. A powroty?… cuda się działy .. i był skiping A i nawet B i przeplatanka i rozmowy w stylu  „a ja.. a ja.. a ja..” i nawet hehe… (najlepsze momenty warto zostawić dla siebie) i jeszcze…pod górkę prowadziłyśmy (iść ciągle iść w stronę słońca…), a z górki to tak było: „ to teraz, teraz jedziemyyyy :D” banan na buzi bez przerwy… jednak bez przygód chyba by się nie obyło..  5km przed domem.. jedna z towarzyszek złapała gumę :D i co teraz… i nić dalej śmiech.. posadziłyśmy najlżejszą (ktoś ważył mniej niż 46kg, a może tylko tak wyglądało, więc ja się nie załapałam J) i jedziemy dalej.. jak tak leżałam z A. ze śmiechu gdzieś na poboczu, ci co mijali nas ładnie sobie o nas musieli pomyśleć.. potem były bukiety z polnych kwiatów.. i tak się stało, że gdy wyjechałam z domu o 11 wróciłam na dobre 12h później, zdążyłam tylko wpaść jak huragan na 3 min. , bo jeszcze trzeba u siebie gdzies wyskoczyc :) A na drugi dzien.. hoo hoo zero twardych krzeseł, można się domyślić, co mogło zaboleć :).

 

 ~~~~~~~~~~~~~~~~

Teraz mi się przypominają słowa mojej wychowawczyni z gimn. „jak dzieci, nooo jaaak dzieeeci” i szeroko się przy tym uśmiecham… każdy ma w sobie coś z dziecka, nawet Ty !

 

 

tabaska : :