Archiwum lipiec 2003, strona 1


lip 23 2003 Jakie spanie? Tego nie ma w planie!!!
Komentarze: 2

Jak co piątek i sobotę „spałam” na działce Pauliną i Magdą, tzn. wiadomo to spanie to tylko ściemka dla rodziców…czyli ogólnie mówiąc szykowała się najebka :)

W piątek poszłyśmy ogarnąć altankę i dopiero stamtąd zmyłyśmy się po 24, bo starszy obiecał, że nas sprawdzi, więc nie mogłyśmy wyjść za szybko. Kupiłyśmy, co miałyśmy kupić i poszłyśmy na Karpik. W naszym stoliku siedzieli już wszyscy Poznańskiej (Raca, Gibon, Kita, Maciek, Władek, Jasiu, i jeszcze parę osób), no więc my się dosiadłyśmy do nich i gawędziliśmy do momentu, aż nie przyszła heh ... z koleżankami i z Żółtym. Po ostatniej akcji Magda już nie siedziała z brzegu, mimo, że tamta była jak na nią można powiedzieć trzeźwa. Oczywiście olewka i poszłyśmy z Racą i Gibonem na przystanek a stamtąd na działkę, akcje to odpalaliśmy równe, działo się działo :) jak zawsze hehe. Po kilku godzinach wpadł Jasiu, Władek i Kita, ale nie zabawili długo, bo Paulinie z deka odbiło, bo wypiła za dużo i trochę mięli wszyscy dość jej zachowania:/, ale looz to się wytnie. Gdzieś koło 6 nad ranem oni pozasypiali na łóżku, a ja się kimnęłam przy stoliku, a koło 7 wstałam i poszłam na chatę. Miałam się położyć w domku, ale jakoś nie wyszło… zamiast tego dostałam takiego powera, że w ciągu godziny zdążyłam się wykąpać, wyprać buty i posprzątać w domu. Nudziło mi się, więc chwyciłam za rower i o 8 byłam ponownie na działce. Raca zmył się już przede mną a Gibon jeszcze był i marudził trochę…:/ Odprowadziłyśmy go kawałek a potem same poszłyśmy do domu.

 

 

tabaska : :
lip 23 2003 I znowu to samo ;))))
Komentarze: 3

W sobotę ponownie poszłyśmy na Karpik i byli już wszyscy. Ale jakieś zjebane humory dopisywały i fochem większość rzucała:/ tylko Gibon i Maciek jeszcze z chęcią gadali. Po przejściu Kazimierza (osiedle) jakoś się porozdzielali i z nami poszli tylko oni a reszta poszła na miasto:/ Potem dołączył do nas Zygi, ale już szliśmy na miasto, bo Magda w południe dostała esa od Patryka, że ma wolną chatę i mamy przyjść do niego. My natomiast nie bardzo na to się od razu zgodziłyśmy, bo byłyśmy wcześniej umówione z poznańską, a na dodatek po burzliwej rozmowie, której nie dokończyłyśmy nawet, bo rozładował się telefon musiałyśmy tam wpaść, bo inaczej oni fochem by zarzucili:/, tak więc dotarłyśmy na wrocławską koło 2 nad ranem, a wracałyśmy o 4. Patryk szedł ze mną, bo one włóczyły się jakby chciały a nie mogły, co 10 minut siadały na krawężniku, więc nie było sensu czekać na nie i siedzieliśmy na przystanku jakieś pół godziny i czekaliśmy, aż dojdą, niestety nie było ich widać i musieliśmy się jeszcze wracać :/

Patryk poszedł na chatę a nas w połowie dojścia do kresu tego męczącego dnia zaczepiło jeszcze 3 kolesi i z nimi siedziałyśmy do 6 rano, już nie miałam siły i marudziłam, ale cóż chamsko by wyszło jakbym sama poszła wcześniej …potem doszedł jeszcze jeden koleś który w ciągu godziny spalił chyba ze 100 lufek, sama nie wiem jak on to zrobił nabijał jedna po drugiej, aż mi się rzygać chciało, a jego oczy to była jedna wielka masakra:/ W sumie to w sobotę w każdej grupce z którą przebywaliśmy było zioło, tylko że ci ostatnio mięli hasz… one się skusiły a mnie na to namawiał chyba z 1,5h i się w końcu przemogłam, ja jako w ogóle niepaląca… co tam 2 machy nic nie zaszkodzą, ale przynajmniej wiem, że już tego nie ruszę, bo prawie cały następny dzień czułam jeszcze ten smród…

Takim to sposobem dotarłyśmy do celu o 7 nad ranem, wypiłyśmy kawę i poszłyśmy spać, aż starszy o 11 przyjechał i zawiózł nas do domu  :D nareszcieeeee, ale co mi to dało jak spałam tylko 4h a w domu okazało się, że też na sen zabrakło czasu…

 

tabaska : :
lip 14 2003 Witam po długiej przerwie :)
Komentarze: 5

Co do moich tegorocznych wakacji, to jest coraz ciekawiej...

            W czwartek stało się tak, że poszłam spać o 4 nad ranem, krótko mówiąc zasiedziałam się na necie. Wróciłam późno do domu, a godziny przy kompie szybko lecą … odwróciłam się, a za oknem już świtało, więc zwinęłam się do łóżka.

Na drugi dzień na dodatek mój starszy obudził mnie wcześnie rano (tzn. u mnie 11:00) i marudzi, że jak chcę buty to mam jechać z nim do Rawicza. Ja oczywiście już w planach miałam bunta, marudzenie i te sprawy, bo już od dawna buciki upatrzyłam sobie na interku tu -te drugie :))i nie było mi to za bardzo na rękę. Po obchodzeniu sklepów okazało się, że nie muszę udawać, bo nie było nic ciekawego i czegoś co mogło mi się spodobać, no poza towarkami mijającymi na ulicy hehe :P  hmmm i tak wyszło na moje :).

W piątek jak zwykle spałyśmy z Madą i Pauliną na działce, już od dawna miałyśmy zaplanowaną noc. Oczywiście starsi jak zawsze myśleli, że całą noc spędzimy na działce będziemy grzecznie spały, a jak było naprawdę …

Najpierw skosztowałyśmy pewien pyszny napój J a potem poszłyśmy na amfi. Tam spotkałyśmy Patryka, Micha i Jarka. Od jakiegoś czasu widziałam, że coś jest nie tak…odnośnie Patryka – trzymał aparat w ręku i zawołał mnie, ja się odwróciłam, a on zrobił mi zdjęcie. Magda walnęła focha niewiadomo na co i na kogo (faza hehe) i już szła, ale Patryk pobiegł za nią i siedzieli sobie na ulicy chyba z pół godziny. Gdy wrócili Magda zawołała mnie na bok i powiedziała, że Patryk chce się ze mną umówić. Co ja miałam jej powiedzieć, jak wiedziałam, że Paulina ma coś do niego, a zresztą oni kiedyś chodzili ze sobą. Jak zwykle dobra mina do złej gry i lecim dalej :). Miałyśmy pójść na Karpik, bo impreza była, ale nie doszłyśmy tam, … Jak co tydzień o 1 w nocy na mieście spotkałyśmy kolesi z trójki, tak jak i nas było ich trzech. Usiadłyśmy, bo One nie dawały już rady J a oni się dołączyli do nas (Putek-cham-cham-champion :), Marcin i Młody). W konsekwencji wyszło tak, że po jakimś czasie na przystanku siedziało ok. 10 typa i my trzy. Zwinęłyśmy się na Mieszka gdzieś po 4 w nocy, i druga nocka zjebana...ale co jak co było zajebiście aż  czuć ten klimat jak się z nimi siedzi i nawija o pierdołach :) Dobrze, że nam się nic nie pomyliło, bo chyba jakbyśmy wparowały na chatę o 4 nad ranem to niezły sajgon by był :). Nowi koledzy okazali się całkiem mili, nawet nas odprowadzili :), nie no ogólnie to klimacik był na poziomie, zajebiście było w sumie, myślałam, że jak przesiadują tak po nocach to drą pyski i w ogóle a jak się okazało to chyba my jesteśmy głośniejsze od nich :) a poza tym są bardzo mili i sympatyczni :) taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :)))

Na drugi dzień powtórka z rozrywki … poszłyśmy z nimi na Karpik, ale po akcji z ..., która myśli, że jak jest najebana to jest fajna … poszliśmy na przystanek i tak sobie siedzieliśmy do 4 (znooowu) do momentu, kiedy nie przyszla ona. Wszyscy mieli dość jej żałosnego pierdolenia i nawijania o dupie Maryny, więc jak my wstałyśmy, reszta poszła za nami, a ona została z kolegą na jej poziomie. Żałuje tylko, ze zostawiliśmy tam Jasia ( mój kumpel z obozu w 1999 r., z którym gadałam 1 raz od 4 lat :)), ale on na pewno dał rade i doszedł do domku. A my poszłyśmy z Młodym, Lechem-Gib-Gib-Gibon :) i … kurwa, zapomniałam jego imienia, … na działkę i tam siedzieli koledzy z nami do 7 nad ranem :) niezłe loty, co? Hehe Już nikt o tej godzinie nie miał siły, siedzieliśmy zjebani na maxa, oczka same się zamykały. Na dodatek nie miałyśmy w planach ani jednej godziny spania i nie wzięłyśmy kocy, a zimno było w chuj. Zaliczyłam focha i przed ósmą poszłam sama do domku, tam przynajmniej pospałam sobie do 13 (tak jak i dzień wcześniej), ale co jak co to chyba Paulina z Młodym się najlepiej bawili … :P … no i ciepło im było :)

 

tabaska : :
lip 09 2003 ***Panta Rhei***
Komentarze: 3

 

Z tego względu, że po mieście chodzą głosy, że w Górze ma zawitać Owal wkleiłam sobie jego ulubiony kawałek. Mam nadzieje, że nie zawiedzie swoich fanów w tym małym miasteczku, bo wiele osób tu na Niego czeka z utęsknieniem, naprzykład ja :) i odrazu pozdrawiam moje ziomaleczki z Łodzi - Gandzie i Anie, które kochaja tego rapera :) A nawet jak nie przyjedzie to i tak bedzie melanż hh :) dobra kończe, 3majcie się, Pa!

PANTA RHEI
[owal/emcedwa]

Wtedy inaczej myślałem co mi życie przyniesie
wielkie nadzieje na demo dzieciak zagubiony w lesie
niedowierzał że dla miasta może zrobić wiele
element życia w rapie szybko postawione cele
samo życie narkotykiem - dla mnie to priorytet
dajcie mi spróbować a publiczność będzie krzyczeć
wiedziałem ze im więcej włożę tym więcej dostane
dziękowałem Bogu za te dary co mi dane
myślałem że cały świat leży u mych stop
dumny ze nagrywam rap - chociaż nie znam nut
pierdolić sławę - chciałem życia bez rozgłosu
walka z wiatrakami ale w oryginalny sposób
źle rozumiane sprawy komercja synonim legal
album jest do pizdy bo się zajebiście sprzedał?
przekora ginie tak jak czyste myśli w dymie
złe myślałem czas ucieka panta rhei wszystko płynie

Pamiętam kawał deski traki przezroczyste kółka
foundation pod nogami olie grind i zejście z murka
myślę sobie [a jak] kiedyś skończę [no tak] ...
w końcu dokonam wyboru gdzieś ma koniec ten szlak
że luta oczywiste zbędne są dowody
kręcisz kickflipa kleisz i kolejne schody
4 decki na frontsaid switch'es backside na noseslide
jeden osiem murek kończysz fakie na nosegrind
ciągle podzielony zdawałem sobie sprawę
jedno traktuj serio drugie tylko jak zabawę
nie potrafię jednak sprawiedliwie dzielić czasu
źle wykonany trik nie wywoła już hałasu
wybrałem moje to życzenie sam chciałem
decyzja przemyślana lecz o jednym pamiętałem
wybrać wielkie rzeczy przebierając w rzeczy małych
posłuchałem serca szacunek dla wytrwałych

Wszystko płynie wszystko zmienia się i świat do przodu biegnie
nie polegnę życie zmienne że jest stałe to są brednie
nietrwała jest natura tego świata
bo zapierdalał czas zapierdala zapierdalać będą lata
wszystko to jest we mnie wielkopolskie trzymam w duszy
to są fundamenty których żaden sztorm nie ruszy
życie płynie tak jak miastem płynie Warta
to wszystko już historia zdrapka dawno zdarta
ja dalej jestem nie chce jak pieniądze zniknąć
stać mnie na rozmowę a ty możesz tylko piknąć
nie chodzi o przechwałki jestem w 100 procentach pewny
że u mnie świeci słońce u ciebie dzień ulewny
niepoprawny optymista czy to was uderza
nie wierzysz? zapytaj się sarmatów albo Meza
ze wierzę w przyszłość chociaż to znak zapytania
przeminie pewnie do następnego spotkania...

tabaska : :
lip 06 2003 Czuje te wakacje:)))
Komentarze: 5

Ostatnie dni minęły w bardzo wypasistym nastroju, poprostu było najlepiej jak mogło być. Oczywiście wszystkie działania na spontana :) Nie wyjeżdżam na te wakacje nigdzie i spędzę je w tej jak niektórym sie wydaje nudnej, monotonnej, beznadziejnej Górze. Jednak nie żałuje że nigdzie nie pojechłam na ten obóz, bo tutaj także się bawię super.

Wczoraj wybrałam się z Madą i Paulą na Karpik, jednak zmuła była, bo grali techno (ja-ja-jazaaaa buahaha), więc długo tam nie poegzystowałysmy i zmyłyśmy sie po 1, co prawda po tym jak byłyśmy się przejść po mieście zrobiło się o WIELEEE lepiej :), ale bez szczegółów... Kilka godzin przed Karpikiem załapałyśmy spontana jakich mało hehe, wpadłyśmy na pomysł, aby spać we trzy na działce. Odważne z nas dzidy, jak to Mada powiedziała "my się już niczego nie boimy", muszę powiedzieć, że klima była niezła,  oczywiście nie obyłoby się bez niezastąpionych wzmacniaczy, no a co po tym - łach jakich mało :)

Dzisiaj powtórka z rozrywki, zawitałyśmy na Karpiku, ale muza znowu nie taka była, więc zmyłyśmy sie po 23, nie no i tak łacha potargałyśmy równego :) i tak teraz sobie siedzę sama, bo Paula śpi u Mady. Wysłałam im pare esków, żeby nie czuły się samotne :P.

Ah... jeszcze jedna sprawa :) NASZ "Nieśmiały" (hmmm niezły z niego towarek :), tylko szkoda, że mieszka w moim bloku )... ponownie miałyśmy się z Nim spotkać...:), tym razem  na Amfi i niestety Go wystawiłyśmy ... buuu aż mi się biedaczka szkoda zrobiło, taki kawał szedł na darmo :(((, ale chyba nie gniewa się na nas, bo wysłął wiadomośc na gg :)))

hmmm i znowu bym o czymś zapomniała a przecież to TAAAAkKIE WAŻNE ... "Nieśmiały" podłączył sie do mnie ostatnio na mIrcu, mimo iż doskonale wiedział kim jestem ... może On sie czegoś domyśla, niestety nie gadałam z Nim za długo, bo było już późno a ja byłam zmęczona i poszłam spać  -  A miało być tak pięknie :)

Życzę wszystkim znajomym i nieznajomym ("Nieśmiałemu" w szczególności) miłych snów i wakacji takich jak moje :))) narqa...

tabaska : :